Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 lipca 2012

Rodzinna paranoja

Wydarzenia ostatnich dni i polowanie na czarownice w postaci dzieci polityków zatrudnionych w różnych miejscach w silny bądź luźniejszy sposób powiązanych z administracją rządową lub samorządową (przy pełnej świadomości, że jest to element gry politycznej) skłaniają do zadania sobie pytania: czy fajnie jest być dzieckiem znanych rodziców?
Wspomniane wyżej wydarzenia wskazują, że beznadziejnie :(. niezależnie od tego co potrafisz i kim Ty jesteś - w różnych momentach może się okazywać, że właściwie to nieistotne. Kluczowe jest jak masz na nazwisko i, że jest ono takie samo jak urzędującego premiera, czy ministra.
Nagle stajesz się nie podmiotem, ale przedmiotem dyskusji. to znaczy, że stoisz z boku i nie masz specjalnie prawa głosu - a nawet jeśli teoretycznie to prawo masz-przecież i tak nikt Cię nie słucha.


I jaka absurdalna jest ta nagonka....
Będąc synem premiera poznajesz wszystkich najważniejszych ludzi tego kraju i nie tylko. Nie potrzebujesz wstawiennictwa ojca, żeby być analitykiem w porcie lotniczym....

sobota, 28 lipca 2012

Witaj Aleksandra!

Instaluje aplikacje dla facebooka na telefonie. na ekranie komunikat: "witaj Aleksandra, czy chcesz zsynchronizować swoje kontakty z...." i wymienione inne portale na któych posiadam konta.
przeglądam hotele z myślą o wakacjach, schodzę na stronę tripadvisor i widzę komunikat: "Witaj Aleksandra, 6 Twoich przyjaciół skorzystało już z ...."
Wchodzę na linkedin i wita mnie komentarz: Aleksandra Twoi przyjaciele X, Y, już (i tutaj informacja jaką czynność wykonali, aplikację ściągnęli itp.).
Nie wspominajac o tym, że facebook codziennie mi mówi, kto potrzebuje mojej pomocy w zbudowaniu farmy, skokach kangura lub innej grze. (Aleksandra, X needs your help to plant his trees)
Nie chcę żeby komputer mówił do mnie po imieniu!
Nie chcę, żeby odwoływał się do informacji, które o mnie posiada z zebranych z sieci strzępków danych, faktów, list znajomych.
Nie chcę....i co z tego?
Przecież chcę być na facebooku, linkedin, rezerwować hotele przez booking.com i trpadvisor itp...
To cena, którą każdy płaci za możliwość budowania w sieci społeczności, dzielenia się wiadomościami, zdjęciami, właściwie prawie wszystkim.
Kiedyś jedna z polskich piosenkarek śpiewała: im więcej Ciebie, tym mniej.... To taka sama zależność - im więcej nas w sieci, tym mniej naszej intymności, mniej nas samych realnie.
I mogę nie chcieć, żeby komputer mówił do mnie po imieniu....ale pisząc ten post właśnie daje mu do tego kolejny powód......