Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 kwietnia 2014

Zobaczyć więcej

Czasowa zmiana stylu życia - chociażby ze względu na narodziny dziecka i przebywanie na urlopie macierzyńskim, pozwala zauważyć wiele rzeczy, których wcześniej nie zauważałam:

Mam sąsiadów
Mieszkam w moim bloku od kilku lat, a do tej pory nie bardzo kojarzyłam sąsiadów (jak się wychodzi rano i wraca późnym wieczorem, to jakoś ciężko jest ich spotkać :). Teraz kojarze właściwie wszystkich (przy dziesięciu mieszkaniach na klatce, to nie jest pewnie wyczyn, ale jednak :) i co więcej potrafię ich "dopasować" do mieszkania. Ale co ważniejsze - to naprawdę dobrzy i serdeczni ludzie, którzy zawsze się do nas uśmiechną jak idziemy z Frankiem na spacer, zapytają co słychać i zwrócą uwagę robotnikom, żeby zamykać drzwi od klatki, bo na dole stoi nasz wózek i ktoś mógłby go ukraść. Szkoda by było ich nie poznać.

Do czego służy winda
Dotychczas do głowy by mi nie wpadło, żeby przy przejściach podziemnych albo w galeriach handlowych korzystać z windy. Z wózkiem, niestety jest to raczej nieuniknione. Sam fakt jeżdżenia windą nie jest może taką atrakcją, ale obserwacja kto nią jeździ ze mną - i owszem. Najbardziej lubię winę w Blue City i panów i panie w sportowych strojach i z markowymi torbami na ramieniu, którzy zjeżdzają (!!!) z góry z centrum fitness. Może gdyby zaczęli używać schodów, nie musieliby na ten fitness chodzić.

Ludzie są naprawdę dobrzy i uczynni
Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś mi nie pomógł i np. nie przytrzymał drzwi, kiedy próbuję z wózkiem otworzyć drzwi np. do galerii handlowej, które ważą chyba z 50 kilo. Zdarzyło mi się natomiast kilkukrotnie, że ktoś specjalnie się wrócił, żeby mi pomóc.

Wyzwanie - infrastruktura
Kontynuując wątek ciężkich drzwi - teraz dopiero odczuwam wyzwania związane z infrastrukturą, na które napotyka wózek. Teraz też zauważam sporo absurdów. Na przykład: duża galeria handlowa, parking podziemny, przy samym wejściu miejsca parkingowe oznaczone jako miejsca dla matek z wózkami i dla osób niepełnosprawnych. Na razie jest super. Schody  - i to dosłownie - zaczynają się po wejściu do galerii, gdyż jesteśmy na poziomie -2, a do góry wiodą wyłącznie schody i to ruchome. I o ile wjechanie na nie wóżkiem dziecięcym, przy odrobinie wysiłku jest wykonalne, o tyle pokonanie ich wózkiem inwalidzkim wydaje się nierealne.

Pieszy na pasach
Dopóki przez jezdnię przechodziłam sama, często "wymuszałam" zatrzymanie się jadącego samochodu, to znaczy wchodziłam jedną nogą na jezdnię, tak, żeby dać sygnał, że naprawdę zamierzam przejść, a poza tym zgodnie z prawem w tym momencie nadjeżdzajacy samochód powinien się zatrzymać (o czym jednak nie wszyscy kierowcy zdawali się wiedzieć). Z wózkiem tego nie próbuje, zwłaszcza, że to Franek wtedy byłby pierwszy do "spotkania się" z samochodem. I choć zazwyczaj nie muszę długo czekać, aż ktoś się zatrzyma, to obserwacje mam taką, że im większy i bardziej "lansiarski" samochód, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że się zatrzyma. A jeśli to jest SUV za którego kierownicą siedzi kobieta, to szanse na to, że się zatrzyma zbliżają się do wartości jednocyfrowej.

Nie wspominając o tym, że wiem już, że w godzinach, w których człowiek zazwyczaj pracuje ciężko znaleźć coś sensownego do oglądania w telewizji.....

1 komentarz:

  1. ha! ja to nawet nie wiedziałam, że jest Franek. może gdzieś ta informacja przemknęła w wirtualnej przestrzeni, nie wiem. Gratulacje. teraz to taki czas na dzieci chyba, bo gdzie się nie obrócę tam jakiś potomek. uściski!.k.

    OdpowiedzUsuń