wiem, że to nie odkrywcze...ale właściwie, przecież całe życie jest szukaniem.
znajdziemy to, co wydawało nam się sensem naszego życia i okazuje, się, że zaczynamy szukać dalej....
z jednej strony to super - bo to oznacza, że całe życie coś przed nami, a to, że na nic nie czekamy i niczego nie szukamy to chyba znaczy, samo w sobie jest frustrujące
z drugiej strony...szukanie oznacza, że cały czas do czegoś dążymy, czegoś nie mamy. i chyba to samo w sobie też jest dobre, bo wyznacza cel i kierunek. najgorszy jest ten moment, kiedy nie możemy się zdecydować jaki jest ten cel i kierunek.
to chyba to, co czuje teraz - chętnie będę szukać...ale nie wiem czego. no właśnie...i nie wiem gdzie szukać...po głowie kołaczą się myśli i pomysły, ale przecież wszystkiego się nie da sprawdzić...
ciekawe, czy są ludzie, którzy przez całe życie są w tym stanie - że szukają, ale cały czas są na etapie, że szukają, tego, czego szukać...i nie starcza im życia na to, żeby iść w tym kierunku, który już znaleźli...
Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
wtorek, 19 kwietnia 2011
"chodzi za mną patriotyzm"
na szczęście nie dosłownie :) ale takiej refleksji o tym, czym tak naprawdę jest patriotyzm, trudno ostatnio uniknąć.
mam chyba problem z tym jak definiujemy to pojęcie. tak....martyrologicznie. patriota to ten, kto miał dziadka w Legionach, ojca w AK, a sam był w Solidarności. (niestety z założenia wyklucza to młode pokolenie, które w kraju nie bardzo ma z kim i za kogo walczyć - i dobrze!).
najlepiej, żeby jeszcze o tym dużo i głośno mówił.
burzę się wewnętrznie na takie przedstawianie patriotyzmu.
dlaczego to słowo łączone jest zazwyczaj z takimi jak wojna, śmierć, walka? dlaczego musi być kojarzone z patosem, sztywnością, ponurością?
dlaczego jest wykluczające? no bo, Ci którzy nie mają z kim i o co walczyć, to w myśl tych definicji nie będą prawdziwymi patriotami "walczącymi za Polskę"
przecież patriotyzm jest dobry, pozytywny, ciepły...i codzienny. to cudownie, że nie musimy o nic walczyć, że nikt nie chce najeżdżać naszego kraju, że nie musimy za niego oddawać życia. tym samym, bycie patriotą jest dużo trudniejsze. bo Polska dzisiaj potrzebuje patriotyzmu "codziennego". ludzi, którzy płacą podatki, pracują - przyczyniają się do rozwoju gospodarczego kraju. ludzi, którzy angażują się społecznie - wspierają budowanie naszego Kapitału Społecznego. Ludzi, którzy zakładają rodziny, mają dzieci - dbają, aby dzięki następnemu pokoleniu Polska też mogła się rozwijać. ludzi, którzy głosują w wyborach - czują się odpowiedzialni za to, kto rządzi Polską.
to jest patriotyzm - dziś i jutra.
on nie wymaga walki z zaborcą ani z komunizmem. wymaga codziennej pracy i wspierania rozwoju kraju.
Nie trzeba do tego mundurów, werbli, pomników ani zniczy. ale potrzeba cierpliwości, sumienności i zaangażowania.
nie trzeba o nim mówić. wystarczy go demonstrować - poprzez swoje codzienne zachowania, decyzje i wybory.
mam chyba problem z tym jak definiujemy to pojęcie. tak....martyrologicznie. patriota to ten, kto miał dziadka w Legionach, ojca w AK, a sam był w Solidarności. (niestety z założenia wyklucza to młode pokolenie, które w kraju nie bardzo ma z kim i za kogo walczyć - i dobrze!).
najlepiej, żeby jeszcze o tym dużo i głośno mówił.
burzę się wewnętrznie na takie przedstawianie patriotyzmu.
dlaczego to słowo łączone jest zazwyczaj z takimi jak wojna, śmierć, walka? dlaczego musi być kojarzone z patosem, sztywnością, ponurością?
dlaczego jest wykluczające? no bo, Ci którzy nie mają z kim i o co walczyć, to w myśl tych definicji nie będą prawdziwymi patriotami "walczącymi za Polskę"
przecież patriotyzm jest dobry, pozytywny, ciepły...i codzienny. to cudownie, że nie musimy o nic walczyć, że nikt nie chce najeżdżać naszego kraju, że nie musimy za niego oddawać życia. tym samym, bycie patriotą jest dużo trudniejsze. bo Polska dzisiaj potrzebuje patriotyzmu "codziennego". ludzi, którzy płacą podatki, pracują - przyczyniają się do rozwoju gospodarczego kraju. ludzi, którzy angażują się społecznie - wspierają budowanie naszego Kapitału Społecznego. Ludzi, którzy zakładają rodziny, mają dzieci - dbają, aby dzięki następnemu pokoleniu Polska też mogła się rozwijać. ludzi, którzy głosują w wyborach - czują się odpowiedzialni za to, kto rządzi Polską.
to jest patriotyzm - dziś i jutra.
on nie wymaga walki z zaborcą ani z komunizmem. wymaga codziennej pracy i wspierania rozwoju kraju.
Nie trzeba do tego mundurów, werbli, pomników ani zniczy. ale potrzeba cierpliwości, sumienności i zaangażowania.
nie trzeba o nim mówić. wystarczy go demonstrować - poprzez swoje codzienne zachowania, decyzje i wybory.
niedziela, 17 kwietnia 2011
właściwie to takie typowe - typowe dla mnie. postanowiłam zrobić "coś"bez wizji końca. chciałabym napisać - o tym co myślę, co widzę, jak odbieram. automatycznie włączyła się autocenzura: "co powiedzą inni, Ci, którzy to przeczytają". a może to właśnie o to chodzi? o takie przejście "na drugą stronę" bez blokowania się tym "Co inni". na razie nic "inni". na razie ja. a potem....zobaczymy.
czy to znaczy, że przybyło mi odwagi? chyba tylko połownicznie. bo blog to takie miejsce gdzie jesteś i Cie nie ma. ktoś może przeczytać, ale nie musi, może skomentować, ale nie musi...czy liczę, że nikt nie skomentuje...? może troszkę..
mój-nie mój - miał być tylko mój..ale czy to prawda? czy coś co pokazujesz innym jest tylko Twoje? chyba nie. moje jest to jak to pokazuje. innych to, jak oni to odbierają. więc będzie mój, ale też trochę nie mój :)
czy to znaczy, że przybyło mi odwagi? chyba tylko połownicznie. bo blog to takie miejsce gdzie jesteś i Cie nie ma. ktoś może przeczytać, ale nie musi, może skomentować, ale nie musi...czy liczę, że nikt nie skomentuje...? może troszkę..
mój-nie mój - miał być tylko mój..ale czy to prawda? czy coś co pokazujesz innym jest tylko Twoje? chyba nie. moje jest to jak to pokazuje. innych to, jak oni to odbierają. więc będzie mój, ale też trochę nie mój :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)