Łączna liczba wyświetleń

sobota, 21 stycznia 2012

TCC - tytuł czyni cuda

Kiedy pracowałam na uczelni, mówiono mi: "magistrowie powinni tworzyć network z magistrami, doktorzy z doktorami" i tak dalej. Była to jedna z rzeczy, która mi najbardziej przeszkadzała w tej pracy - w duchu nazywałam to systemem kastowym. I nie chodzi o brak pokory, ale o takie poczucie, że kolejny dyplom tworzył kolejną barierę między ludźmi (kolegami z pracy?), którą można było przekroczyć dopiero będąc posiadaczem takiego samego dyplomu. I gdzie tutaj miejsce na uczenie się i mentoring starszych kolegów?
Z czasem uświadamiam sobie, że "system kastowy" występuje w każdym środowisku zawodowym, w każdym sektorze.
Wielkie konferencje - co jest wyznacznikiem ich sukcesu? Liczba prezesów wśród prelegentów - niezależnie od tematu. Ważne jest stanowisko - przecież merytorycznie, ktoś prezesa przygotuje.
Albo: zaproszenia tylko dla osób na stanowisku minimum Dyrektora.
Mogę zrozumieć, jeżeli celem jest networking
Nie rozumiem, jeśli celem jest merytoryczna dyskusja.
Nikt z nas nie jest ekspertem od wszystkiego - niezależnie od tego czy jest prezesem, czy starszym specjalistą (który jak sama nazwa wskazuje, w czymś się jednak specjalizuje).
Dlatego więc odpowiedni tytuł bądź stanowiska otwierają wszelkie drzwi, a wiedza merytoryczna niekoniecznie?

2 komentarze:

  1. już 40 lat temu Bareja wiedział... polecam odświeżyć sobie "Poszukiwany, poszukiwana" :)
    "Marysiu, Marysia wie kim z zawodu jest mój mąż?? Mój mąż z zawodu jest dyrektorem..." :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że to jest po prostu naturalne. Zawsze, kiedy chcemy coś załatwić czy wynegocjować chcemy "uderzyć" od razu do jak najwyższej instancji. Dlaczego? Pewnie dlatego, że liczymy, że im wyżej skierujemy naszą prośbę czy wniosek, tym lepiej, szybciej i sprawniej zostanie on rozpatrzony.
    Oczywiście, że nie znamy się na wszystkim, ale liczymy, że jeżeli na konferencję przyjdzie prezes, a nie oddelegowany przez niego pracownik, to więcej uda nam się wynegocjować i wprowadzimy dyskusję na wyższy poziom. Myślę, że to dość naturalne.

    OdpowiedzUsuń