Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 grudnia 2013

13 grudnia

To jedna z kilku dat w polskiej historii, które stają się pretekstem. Pretekstem do marszy, pikiet, ostrych komentarzy i wypowiedzi polityków na bardzo różnym poziomie. I przede wszystkim data, która wznawia wypominanie, kto z tych, którzy obecnie są u władzy, wtedy był po "dobrej" stronie, a kto stał tam, "gdzie stało ZOMO".
To nie jest tak, że nie doceniam historii Polski, zwłaszcza tej najnowszej, odwagi ludzi, którzy ją tworzyli i tego, co dzięki nim osiągnęliśmy jako kraj i społeczeństwo. Chciałabym jednak, aby na scenie politycznej zaszła już zmiana pokoleniowa - aby weszli na nią ludzie, którzy będą doceniali tę historię, ale którzy w niej bezpośrednio nie uczestniczyli, ponieważ byli za młodzi. Ludzie, których nie trzeba lustrować, którym nie wyciąga się teczek i nie pyta, po której stronie byli 13go grudnia.
Wydaje mi się, że dopiero gdy taka zmiana zajdzie, będziemy mogli historię tę w pełni docenić i obiektywnie na nią spojrzeć, a rządzące elity będą mogły składać hołd tym, którzy w niej uczestniczyli, nie będąc równocześnie aktorami i częścią rozgrywki, która wokół niej cały czas się toczy.

czwartek, 21 marca 2013

Mój kolega/ moja koleżanka z pokolenia Y

Wszystko już potrafią

Do pierwszej pracy przychodzą z pełnym przekonaniem, że właściwie już wszystko umieją, a to, że przychodzą na stanowisko praktykanta, to drobne nieporozumienie. Na rozmowie z przełożonym, po miesiącu pracy skarżą się, że chcieliby bardziej tutaj w zespole i na projektach zarządzać...a nikt im nie pozwala.

Szybko się męczą

Przychodzą do szefa z pytaniem, czy nie wie, kiedy się zacznie kolejny projekt, bo na tym obecnym, trzeba bardzo dużo pracować, a na tym kolejnym to podobno ma tak nie być, więc oby się zaczął jak najprędzej

Są wymagający

Na lotnisku rozglądają się wokół i patrząc na samolot mówią "znowu lecimy tym chłamem"?

Realizują własne cele

Gdy dostają odpowiedzialne zadanie, od którego zależy sukces zespołu, wykonują je, ale jeśli nie zdąża skończyć, a muszą załatwić swoje (inne) sprawy, wychodzą, mówiąc o tym innym członkom zespołu tuż przed wyjściem i nie zastanawiając się, kto i kiedy to zadanie skończy.


Wśród ich wielu dobrych i złych cech coraz częściej mam wrażenie że, jednej, ważnej brakuje. Pokory.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Drogówka

Gdy weszliśmy spóźnieni na salę kinową, była pełna, a tylne rzędy już w pełni rozbawione. Średnio co drugi dialog wywoływał salwy, a wręcz ryki śmiechu wśród publiczności. W pewnym momencie, przy jednej z (wielu) scen pokazujących próbę przekupstwa policjanta z tyłu rozległ się głos "tak, właśnie tak to k**** wygląda".
A potem śmiech rozlegał się coraz rzadziej. I był coraz cichszy. A po filmie sala pustoszała też jakoś tak szybko, ale bezgłośnie.
Zachowanie sali świetnie oddaje emocje filmu. Emocje, których nie brakuje, które są bardzo różnorodne, skrajne i zmienne. Dobry film. Chociaż niestety smutno prawdziwy.

Dlaczego? Moim zdaniem warto zobaczyć samemu.

P.S. I ma świetny timing. W czasie, gdy wszystkie media huczą o tym, że Unia Europejska chce nam cofnąć pieniądze, ze względu na wykryte nieprawidłowości przy przetargach na budowę autostrad - Drogówka w uroczy sposób pokazuje dlaczego ta decyzja UE wydaje się zasadna :).