Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 marca 2012

Piwo i hymn - mariaż taki sobie

Za każdym razem jak oglądam reklamę Warki, zastanawiam się, czy to ja jestem taką "konserwą", czy jednak ta reklama przekracza pewne granice?
Nie mam problemu z tym, że całe story jest wokół hymnu - ludzie śpiewający na stadionie, strzelane gole. Klimat zwycięstwa, euforii, radości. Kupuję to.
Problem mam jednak z końcówką. Komenda "po hymnie", wydana w ciszy,  pada zazwyczaj w ważnych momentach i w trakcie ważnych wydarzeń w kraju - podniosłych, ale często też smutnych, czy trudnych.
Ta sama komenda w reklamie jako hasło do rozpoczęcia imprezy - tego zdecydowanie nie kupuję.
I przemyślałam to -  nie jestem "konserwą". Ale są symbole i wartości, które są dla mnie ważne - i chciałabym, żeby inni też je szanowali, nawet jeśli dla nich są mniej ważne.

Za każdym razem jak oglądam reklamę Warki wywołuje ona we mnie to samo uczucie.....niesmaku.
Bo jeśli chce się zbudować reklamę wokół pewnych symboli - to trzeba być naprawdę dobrym w robieniu reklam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz